logo

Fenomenem festiwalu są ludzie. Rozmowa z Jerzym Batyckim.

Ogólne

To już 17. LOTOS Jazz Festival Bielska Zadymka Jazzowa. Jaka jest recepta na to, żeby przez tyle lat organizować wydarzenie na tak wysokim poziomie i ciągle zwiększać liczbę odbiorów?
– Fenomenem festiwalu są ludzie i relacje między nimi. My od siedemnastu lat się lubimy i ciągle chcemy spotykać się przy tej robocie. Z utęsknieniem czekamy na zimę, bo zima znaczy Zadymka. U podstaw tego wydarzenia jest grupa osób, która założyła kiedyś Stowarzyszenie Sztuka Teatr. Jako reżyser i aktor z wykształcenia chciałem oczywiście stworzyć teatr. Zarażony na studiach wagnerowską teorią „teatru jako syntezy sztuk” zaprosiłem do współpracy różnych artystów: aktorów, reżyserów, filmowców, plastyków.

Wkrótce okazało się, że najsilniejszą grupą wśród nich byli muzycy jazzowi.
– To był czas braci Golców, Krzysztofa Maciejowskiego, Krzysztofa Dziedzica… Otworzyliśmy artystyczny klub „Piwnica Zamkowa”. Przygotowywaliśmy spektakle teatralne, kabaretowe , ale szybko naszą specjalnością stał się jazz. Po prostu jazzmani operują międzynarodowym, muzycznym językiem, który jednoczy wszystkie nacje i przekracza wszystkie granice. Zaczęliśmy grać jazz, potem zrobił się z tego festiwal. Co roku staramy się wchodzić na wyższy poziom rozwoju. W tym roku nowością był koncert w nowej siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Festiwal nabrał zupełnie nowej jakości. Chociaż należy pamiętać, że koncert tradycyjnie zaczęliśmy od naszego hymnu „Na holi, na holi”, czyli od muzycznego motywu góralsko-jazzowego. Koncert otwieraliśmy w gronie przyjaciół i każdego roku chcemy to grono poszerzać. Po tegorocznym festiwalu z pewnością mamy sporo nowych przyjaciół w Katowicach.

Kim są miłośnicy jazzu, czy można ich jakoś scharakteryzować?
– Miłośników jazzu poznaję na ulicy. Mają coś charakterystycznego w oczach (śmiech).



Jakie było najbardziej zaskakujące wydarzenie w trakcie przygotowań do tegorocznego festiwalu?
– Na etapie organizacji festiwalu mam dwa główne zadania: koordynowanie dużej ilości zadań logistycznych oraz gaszenie wszelkich nagłych pożarów. W kontraktach podpisanych z największymi światowymi agencjami muzycznymi zawarte są zazwyczaj zapisy, dotyczące ilości biletów, które organizatorzy muszą zapewnić gościom muzyków. Do tej pory były to raczej martwe zapisy, z których nikt nie korzystał. Światowe sławy nie zapraszały zbyt wielu gości na swoje koncerty w Bielsku-Białej. Tym razem było inaczej. Przy okazji katowickiej gali, rano w dniu koncertu okazało się, że agencja muzyczna reprezentująca Wayna Shortera i Esperanzę Spalding zażyczyła sobie trzydzieści biletów… A wszystkie były wyprzedane już półtora miesiąca przed koncertem. To było prawdziwe wyzwanie, ponieważ musieliśmy usadzić wszystkich dodatkowych gości. Udało się. Z perspektywy czasu widzę, że była to miara naszego sukcesu. Agencja chciała się pochwalić przygotowywanym wspólnie wydarzeniem, niezwykłą salą NOSPR, i przewidywanym sukcesem. Na sali mieliśmy około 2000 osób, które zgotowały muzykom owację na stojąco.

W jakim kierunku będzie się rozwijać bielska Zadymka?
– W ubiegłym roku wytyczyliśmy już drogę rozwoju. Chciałbym, żeby festiwal trafiał do coraz szerszego grona słuchaczy. Dlatego pierwszy raz w tym roku koncerty obywają się nie tylko w Bielsku Białej, ale również w Katowicach i poza granicami Polski – w Kownie. Przy współpracy z Grupą LOTOS będziemy promować polską kulturę na Litwie, a w przyszłości także w innych krajach europejskich. Chcemy, żeby festiwal ciągle przekraczał kolejne granice, zarówno artystyczne, jak i geograficzne.

Czym pan się kieruje w życiu?
Zawsze staram się zajmować tym, co mnie bawi, interesuje i daje satysfakcję.

Biuro Komunikacji, Grupa LOTOS S.A., ul. Elbląska 135, 80-718 Gdańsk, tel.58 308 87 31, 58 308 83 88, 58 308 83 55, e-mail: media@grupalotos.pl

LOTOS Jazz Festival Bielska Zadymka Jazzowa