logo

Komunikaty

Trójmiejski kierowca wyścigowy zdecydowanie wygrał kolejną eliminację mistrzostw Europy w rallycrossie i jest coraz bliżej upragnionego tytułu. Groblewski kontynuuje pasmo zwycięstw w cyklu Mistrzostw Europy wRallycrossie. Po zwycięstwie na węgierskim torze w Nyirad, reprezentant Polski okazał się najszybszy również na torze w Meesmechelen. Zawody na Duivelsbergcircuit stanowiły siódmy tegoroczny start Krzysztofa Groblewskiego, który przed zawodami w Meesmechelen plasował się na drugiej pozycji, tracąc do prowadzącego Czecha Jaroslava Kalnego cztery punkty.

Zawody na Duivelsbergcircuit rozpoczęły drugą część tegorocznego cyklu MERC. Wdotychczasowych występach na torze wMeesmechelen reprezentant Lotos Team Race and Rally zwyciężył tylko raz - w 2002 roku. W ubiegłym roku żółto-niebieskie polo zawodnika z Trójmiasta ukończyło finał na drugiej pozycji. W dwóch pozostałych występach Groblewski kończył zawody na trzeciej (2004) i szóstej lokacie (2003). W ostatnim z wymienionych zawodów VW polo „Grobla“ stanął w trakcie trwania wyścigu w płomieniach. Awaria miała miejsce, gdy znajdował się na prowadzeniu. Teraz chciał za wszelką cenę udowodnić, że potrafi wygrywać.

W oficjalnym treningu zawodnik z Trójmiasta uzyskał najlepszy rezultat i wyprzedził swojego najgroźniejszego konkurenta Jaroslava Kalnego o ponad pół sekundy. W pierwszym biegu kwalifikacyjnym reprezentant Lotosu spotkał się między innymi z Duńczykiem Mortenem Jespersenem oraz z Jussi Pinomakim. - Źle wystartowałem, spadając na drugą pozycję za Pinomakiego. Na dodatek popełniłem również błąd z tzw. „Joker Lapem“, bo powinienem wjechać w niego na drugim okrążeniu. Przez to wyprzedził mnie jeszcze Jespersen - mówi Groblewski. - Szkoda tego błędu, gdyż nie zadziałała tak jak powinna komunikacja między moim zespołem a samochodem - dodaje smutny.

Drugiego dnia Groblewski pojechał już w zasadzie bezbłędnie, wygrywając zarówno drugą, jak i trzecią kwalifikację. Dało mu to w finale pole position przed drugim po kwalifikacjach Kalnym. - W finale przegrałem start z Kalnym i prawie z Veverką. W trakcie trwania biegu doganiałem Kalnego. Jadąc w dwójkę, uzyskaliśmy przewagę nad resztą stawki, więc podjąłem decyzję o wjeździe w "Joker Lapa". W tym momencie wybuchł silnik w samochodzie Czecha. Myślę jednak, że gdyby nie awaria, to i tak poradziłbym sobie z Kalnym w końcowej fazie wyścigu - zapewnia Groblewski.

Po zawodach w Meesmechelen Groblewski awansował na pierwszą pozycję w punktacji. Jego przewaga nad Czechem po tych zawodach wynosi 5 punktów. -Wszystko w tym sezonie zmienia się jak w kalejdoskopie. Dla mnie jest to dobra sytuacja, choć lepiej jest gonić niż uciekać. Teraz mam nadzieję, że dobrze wystartuję w Holandii. Potem czeka mnie start na bardzo lubianym przeze mnie torze w Norwegii i Słomczynie. Prawdę mówiąc, już przed ostatnią rundą w Buxtehude chciałbym mieć jasną sytuację, bo nie przepadam za obiektem w Niemczech - kończy Groblewski. Kolejna eliminacja MERC już wnajbliższy weekend na holenderskim torze w Valkenswaard.