
Naftowy potentat Grupa Lotos wystąpi przeciwko UniCredit na drogę sądową, a Komisja Nadzoru Finansowego zbada, czy nie doszło wczoraj do manipulacji kursem akcji.
Naftowy potentat Grupa Lotos wystąpi przeciwko UniCredit na drogę sądową, a Komisja Nadzoru Finansowego zbada, czy nie doszło wczoraj do manipulacji kursem akcji.
Analitycy UniCredit uznali, że akcje gdańskiej firmy są bezwartościowe. - Widzimy ponad 50-procentowe prawdopodobieństwo, że Lotos może nie przetrwać w obecnej strukturze, a w takiej sytuacji posiadacze akcji mogą stracić większość lub całość swoich pieniędzy-głosi raport.
Robert Rethy z UniCredit w rekomendacji wysłanej rynkowi obniżył docelową wycenę akcji Lotosu do 0 zł. Po tej analizie akcje spółki na wczorajszej sesji traciły nawet 17 proc. i na krótko zostały zawieszone.-Jest to pierwsza tak skrajna rekomendacja dotycząca polskiej spółki wchodzącej w skład indeksu WIG20 - twierdzi Paweł Cymcyk, analityk A-Z Finanse. Dwa tygodnie temu holenderski bankKempen wycenił na zero inną spółkę z GPW - Immoeast. Ale działa ona w przechodzącej największy kryzys branży deweloperskiej.
Skąd taka wycena, skoro jeszcze miesiąc temu ci sami analitycy wyceniali akcje Lotosu na 25 zł? Niedawno spółka podała, że w trzecim kwartale straciła aż 238 mln zł. Zdaniem Roberta Rethy'ego problemem Lotosu jest jego ogromne zadłużenie związane m.in. z modernizacją rafinerii 10+. Według analityków UniCredit strata w ostatnich trzech miesiącach tego roku będzie jeszcze większa, a zadłużenie wzrośnie za trzy lata z 2,2 do ponad 5 mld zł.
Na reakcję Lotosu, w którym Skarb Państwama wciąż 58 proc. akcji, nie trzeba było długo czekać. Za nadużycie i "bezprecedensową próbę zdyskredytowania spółki" uznał jej zarząd raport UniCredit. Lotos chce wystąpić przeciwko włoskiej grupie bankowej na drogę prawną. "Zarząd uznaje wnioski zawarte w rekomendacji UniCredit za bezpodstawne. Nie mające pokrycia w rzeczywistości są w szczególności sugestie dotyczące możliwego bankructwa spółki. Zarząd uznaje to za bezprecedensową próbę zdyskredytowania spółki w oczach inwestorów, klientów i instytucji finansujących" - czytamy w komunikacie.
Sprawę zbada Komisja Nadzoru Finansowego. W końcu wycena UniCredit znacznie odbiega od rekomendacji innych instytucji finansowych. Tydzień temu analitycy ING widzieli cenę Lotosu w okolicach 42,60 zł. - Tego typu działania mogą prowadzić do próby przejęcia instytucji za bardzo niską cenę. Obniżenie przez analityka UniCredit ceny docelowej jednej akcji Lotosu do zera to ewenement na skalę światową - stwierdził Waldemar Pawlak, minister gospodarki, domagając się wyjaśnień. Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos, ocenia, że raport mógł mieć na celu spowodowanie zmian w akcjonariacie. Paweł Cymcyk uspokaja: - Po obrotach na spółce nie widać, aby na tej sytuacji dziś miał skorzystać jakiś większy inwestor.