logo

Komunikaty
Jeszcze nie zapadła decyzja w sprawie sprzedaży Rafinerii Gdańskiej konsorcjum Rotch Energy-Łukoil, a już do ataku przymierzają się inni potentaci ze Wschodu - Jukos i Surgutnieftgaz. Trampoliną będzie Konsorcjum Gdańskie, którego szefem rady nadzorczej jest brat premiera - Sławomir Miller. Już od ponad miesiąca na polecenie premiera Leszka Millera wiele instytucji państwowych pracuje nad analizą kontekstu politycznego ewentualnego zakupu akcji Rafinerii Gdańskiej (RG) przez rosyjski koncern paliwowy Łukoil. Sprawa nie jest prosta. To Rosjanie, a nie ich brytyjski partner w konsorcjum, czyli Rotch Energy, mają środki finansowe niezbędne do rozwoju RG. Przed podjęciem ostatecznej decyzji polski rząd powstrzymuje jednak już niemal legendarna kwestia "ryzyka politycznego", związanego z bezprecedensową perspektywą wejścia Rosjan na polski rynek. Niezależnie od tego, jaka decyzja zapadnie, Rosjanie i tak wejdą na polski rynek paliw. Pomoże im w tym Konsorcjum Gdańskie, które samo wcześniej miało apetyt na rafinerię. Konkrety. Jukos oraz niezależnie od niego inny rosyjski potentat Surgutnieftgaz podjęły rozmowy o współpracy z Konsorcjum Gdańskim (KG), grupującym prywatnych operatorów stacji paliw. - Rosjanie chcą razem z nami, jako inwestor strategiczny, tworzyć sieć stacji paliw opartą na prywatnych polskich właścicielach. Wniosą środki finansowe i know-how. Obecnie w grę wchodzi dostarczanie paliw do około 70 placówek, ale liczymy, że w ciągu pięciu lat uda się stworzyć sieć złożoną z 1000 stacji - twierdzi Feliks Jaśkiewicz, prezes Konsorcjum Gdańskiego. Na tym jednak udział Rosjan w planowanym przedsięwzięciu się nie kończy. - Na zakończonym we wtorek WZA podjęliśmy również decyzję o podniesieniu kapitału akcyjnego naszej spółki z 0,68 do 6,68 mln zł. Część nowej emisji obejmie inwestor strategiczny - dodaje Feliks Jaśkiewicz. Dla Jukosa i Surgutnieftgazu byłby to dobry przyczółek do dalszej ekspansji na naszym rynku paliwowym. Pod jednym warunkiem - szefowie KG muszą namówić prywatnych właścicieli stacji do współpracy. Ci jednak także mają świadomość, że bez pieniędzy na rozwój wielu z nich zniknie z rynku z powodu potężnej konkurencji oraz wyśrubowanych norm ekologicznych Unii Europejskiej. Konsorcjum Gdańskie ma już - co chyba najistotniejsze - dobre zaplecze polityczne. Działania zarządu, związane m.in. z rozwojem dalszej współpracy z rosyjskimi partnerami, nadzorować ma wybrana na ostatnim WZA nowa rada nadzorcza, na czele której stanął Sławomir Miller, o 10 lat młodszy brat premiera Leszka Millera, który z kolei ma podjąć decyzję w sprawie ewentualnego wyrażenia zgody na wejście koncernu Łukoila do Rafinerii Gdańskiej. Wszystko wskazuje na to, że Łukoil jest jednak bardzo zdeterminowany w walce o Rafinerię Gdańską, a co za tym idzie - o wejście na lukratywny polski rynek. Kontrola nad RG oznacza dla niego zwiększenie przerobu ropy naftowej oraz dostęp do sieci sprzedaży, na razie niewielkiej, ale dzięki rosyjskim pieniądzom z dużymi możliwościami rozwoju. Plany te pokrzyżować mogą jednak ambicje Zbigniewa Wróbla, szefa PKN Orlen. Przedwczoraj potwierdził on informacje "PB", że rozmawia z Rotch Energy o wejściu do gdańskiej spółki. A to oznacza, że Brytyjczycy niespecjalnie wierzą w zielone światło dla Łukoila. Co ciekawe, rozmów Orlena z Rotchem nie chce komentować Wiesław Kaczmarek, minister skarbu. - Oficjalnie nic o tym nie wiem. Mnie o tych rozmowach nie poinformowano - podkreślił przedstawiciel rządu. Paweł Janas, Małgorzata Birnbaum