logo

Komunikaty
Sławomir Sowula 25-09-2002 Gdańscy samorządowcy i pracodawcy zjednoczyli siły w obronie Rafinerii Gdańskiej. Jednak podczas wspólnej konferencji prasowej królowała dyplomacja i uniki. Wyrazem zjednoczenia jest dokument podpisany w środę przez polityków i biznesmenów w siedzibie Rafinerii Gdańskiej, broniący tej firmy przed zakusami PKN Orlen. By go podpisać, prezes rafinerii zaprosił na wczoraj rano samorządowców, prezydentów i przedstawicieli władz rządowych. Szybko okazało się jednak, że jedność nie jest taka wyrazista. Na spotkaniu zabrakło Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu. Pierwszy unik na miejscu zrobił Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, który po spotkaniu wybiegł z budynku firmy i nie został na konferencji prasowej, w której miał uczestniczyć. Nie został na niej też Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Na korytarzu wygłosił krótkie oświadczenie. - Przejęcie rafinerii przez firmę z zewnątrz byłoby niebezpieczne. W Gdańsku musi pozostać centrum decyzyjne z autonomią ekonomiczną. Polsce potrzebne są dwa ośrodki konkurencyjne - mówił Adamowicz. Zewnętrzna firma to PKN Orlen. Wczoraj rząd zmienił obowiązującą od 1995 roku strategię, która uniemożliwiała kupienie przez potentata z Płocka akcji gdańskiej rafinerii. Decyzja rządu najwyraźniej zaskoczyła przyszłych sygnatariuszy, bo w ostatniej chwili zmieniali treść dokumentu uwzględniając posunięcie rządu. To spowodowało ponadpółgodzinne opóźnienie konferencji prasowej. Ze stołu zniknęły przygotowane dla prezydentów Trójmiasta tabliczki z nazwiskami, a na ich miejscach zasiedli dyrektorzy rafinerii. Pod dokumentem, który w trakcie konferencji prezes rafinerii przekazał przedstawicielce skarbu państwa Małgorzacie Ostrowskiej, podpisali się: Bogdan Borusewicz, wicemarszałek województwa pomorskiego, Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska, Zbigniew Markowski, prezes Gdańskiego Klubu Biznesu, Edward Lipski, przewodniczący rady GKB, Jan Klapkowski, dyrektor Gdańskiego Związku Pracodawców Polskich, Maciej Dobrzyniecki, prezes loży gdańskiej Businnes Centre Club. Przedwczorajsza decyzja rządu spowodowała, że uniki musiał robić też wojewoda pomorski Jan Ryszard Kurylczyk - przyznajmy dla porządku, obecny na konferencji. Przyciśnięty przez dziennikarzy złożył tylko ustną deklarację poparcia dla stanowiska biznesmenów i samorządowców. - Jako wojewoda opowiadam się za tym, żeby powstały dwa konkurencyjne ośrodki rafineryjne, w tym Rafineria Gdańska z wyraźną siedzibą w Gdańsku - powiedział. - Ale co przeszkadzało Panu złożyć podpis pod tym dokumentem? - zapytaliśmy. - Złożyłem podpis pod oryginałem dokumentu - powiedział. Według Bogdana Borusewicza, sygnatariusza dokumentu, podczas spotkania w rafinerii wojewoda żadnego podpisu nie złożył.