
Kolejna, czwarta już, eliminacja mistrzostw Polski Lotos Power Cup w wyścigach równoległych na dystansie 1/4 mili - około 4025 m - odbyła się na lotnisku w Pruszczu Gdańskim. Rywalizację oglądało, podobnie jak poprzednie wyścigi bardzo wielu miłośników szybkiej jazdy i tuningu samochodów. Jak podali organizatorzy tym razem ponad 5 tys. osób.
W zawodach wzięło udział czterech reprezentantów Lotos Team Race&Rally. Obok regularnie walczących punkty MP w tej dyscyplinie, Grzegorza Rulety (Chevrolet Corvette), Marcina Czernika (Subaru Impreza) Piotra Bakala (Honda Integra), na starcie gościnnie stanął zwycięzca odbywających się tydzień wcześniej w Sopocie eliminacji MP w wyścigach górskich, Mariusz Stec. Pojechał za kierownicą swojego Mitsubishi Lancera Evo VI.
Rezultaty uzyskane przez Steca w samochodzie przygotowanym do zupełnie innej dyscypliny, wprawiły w zdziwienie zarówno rywali, jak i publiczność. Stec, który kilka dni temu został ojcem, zajął drugie miejsce w klasie Outlaw (można ją porównać do klasyfikacji generalnej w pozostałych dyscyplinach sportu samochodowego) - Zwycięzcą w tej klasie został posiadacz najlepszego rezultatu osiągniętego w Polsce i właściciel najszybszego samochodu Audi S4VTG Killer, Arkadiusz Oziębło. Trzecie miejsce wywalczył Grzegorz Staszewski (Mitsubishi Lancer EvoV).
Bardzo udany występ zapisał na swoim koncie Marcin Czernik, który zwyciężył w klasie Turbo plus, pozostawiając w pokonanym polu Grzegorza Staszewskiego i Jarosława Teterysa w Mitsubishi Lancer Evo VIII. Z kolei Grzegorz Kuleta, po dobrych startach w kolejnych wyścigach i zwycięstwie w półfinale, w finale klasy Maxi, musiał zmierzyć się z Arkadiuszem Oziębło. Stanął na drugim miejscu podium. Nieco szczęścia zabrakło Piotrowi Bakalowi. W licznej i mocno obsadzonej stawce klasy Profi, zajął szóste miejsce. Na przeszkodzie do uzyskania lepszego rezultatu stanęły korki i zatory na drogach. Z powodu ogromnego ruchu i wielu utrudnień na drodze z Warszawy do Gdańska, transport samochodu na lawecie trwał o trzy godziny dłużej niż było to planowane. Przed startem zabrakło czasu na zmianę opon. Bakal musiał więc ruszać do walki na seryjnych oponach, podczas kiedy rywale jechali na specjalnych oponach produkowanych do drugsterów w USA. Szóste miejsce jest rezultatem dobrym, jednak sam kierowca nie jest usatysfakcjonowany przed pozostałymi eliminacjami zapowiada skuteczne włączenie się do walki o wyższe lokaty.