
– Takie programy pomagają wydobyć pokłady energii, przełamują bariery i zachęcają do wspólnego udziału w zmaganiach sportowych. Są bardzo cenne dla nas wszystkich, bo aktywizują nasze dzieci, zachęcają do ruchu, zabaw, gier, sportów. A to daje nam pewność, że dzieciaki będą nie tylko sprawne, ale przede wszystkim zdrowe – mówi o projekcie „Biało-zielona przyszłość z LOTOSEM” Joanna Mucha, Minister Sportu i Turystyki.
– Takie programy pomagają wydobyć pokłady energii, przełamują bariery i zachęcają do wspólnego udziału w zmaganiach sportowych. Są bardzo cenne dla nas wszystkich, bo aktywizują nasze dzieci, zachęcają do ruchu, zabaw, gier, sportów. A to daje nam pewność, że dzieciaki będą nie tylko sprawne, ale przede wszystkim zdrowe – mówi o projekcie „Biało-zielona przyszłość z LOTOSEM” Joanna Mucha, Minister Sportu i Turystyki.
Jak ważne jest uprawianie sportu przez dzieci?
Joanna Mucha: - Nie muszę nikogo przekonywać jakie znaczenie ma uprawianie sportu przez najmłodszych. Jest to tak oczywiste, że mogę tylko powtórzyć za głosem specjalistów zajmujących się tą problematyką, że aktywność fizyczna w ogóle, rozumiana szerzej niż „sport” jest jedną z podstawowych potrzeb biologicznych człowieka, warunkiem dobrego zdrowia we wszystkich okresach życia. Szczególnie ważna jest w dzieciństwie i młodości, bo stymuluje rozwój fizyczny, motoryczny, psychospołeczny. Ta nieodzowność ruchu dla wszechstronnego i prawidłowego rozwoju organizmu wskazuje na konieczność zapewnienia dzieciom odpowiedniej dawki wysiłku fizycznego. Ogólna zasada jest taka, że dzienna dawka ruchu powinna być tym większa im młodsze jest dziecko. Przytoczę w tym miejscu słowa Wojciecha Oczko, które są odpowiedzią na pytanie o potrzebę uprawiania sportu przez nas wszystkich nie tylko tych najmłodszych „Ruch jest w stanie zastąpić prawie każdy lek, ale wszystkie leki razem wzięte nie zastąpią ruchu”
Jak ocenia pani kondycję polskiej młodzieży pokolenia Internetu, Facebook`a i gier komputerowych?
- Niestety w tej kwestii nie mogę być optymistką. Jak wskazują amerykańskie badania pokolenie dziesięciolatków to pierwsze pokolenie w dziejach świata, które będzie żyło krócej! Krócej o pięć lat. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest otyłość i brak ruchu. Zgodnie z zaleceniami ekspertów WHO dzieci i młodzież w wieku szkolnym powinny wykonywać codzienne wysiłki fizyczne, o co najmniej umiarkowanej intensywności, przez nie mniej niż 60 minut dziennie. W Polsce w 2010 r. zalecenia te spełniał tylko co trzeci 11-latek i co dziesiąty 17-latek.
Jeśli natychmiast czegoś z tym nie zrobimy, to będzie jeszcze gorzej. Kiedyś dzieciaki grały na boisku w piłkę, robiły fikołki na trzepaku, grały w berka, dziewczynki skakały w gumę, ciągle były w ruchu. A teraz mają komputer, internet, iPhone, Facebook, telewizję. Wszystko na siedząco. Rośnie nam pokolenie sprawnego kciuka i niesprawnego ciała.
Niestety wyniki testów sprawności prowadzonych od kilkudziesięciu lat dobitnie pokazują, że z tą sprawnością naszych dzieci jest coraz gorzej. Trzydzieści lat temu siedmioletni chłopcy skakali w dal o 20 centymetrów dalej, biegali na 50 metrów o sekundę krócej. Nasze dzieci są coraz mniej sprawne! To alarmujące wyniki, nad którymi nie wolno nam przejść do porządku dziennego, teraz musimy ostro zabrać się do radykalnych zmian w sporcie, które odwrócą te negatywne tendencje.
Jeśli negatywnie: co robi Pani i co zamierza robić, by to zmienić?
- W tej chwili w ministerstwie kończymy prace nad programami, które skierowane są właśnie do najmłodszych. Naszym priorytetem jest taka zmiana w podejściu do uprawiania sportu w tym bardzo szerokim zakresie, aby niekorzystne tendencje, o których wspomniałam wcześniej zostały wyeliminowane z naszego życia społecznego. Czyli rozwój sportu powszechnego stał się głównym celem naszych działań. Planujemy kilka dużych projektów. Dla przykładu podam, że dla uczniów klas I-III szkoły podstawowej planujemy od nowego roku szkolnego przy współpracy z MEN wdrażać takie programy jak: „Umiem pływać” program powszechnej nauki pływania , czy program skierowany do uczniów klas 1-3 szkół podstawowych, który zaproponuje nowe, bardziej atrakcyjne formy zajęć ruchowych i gdzie uczniowie będą mogli zdobywać kolejne sprawności fizyczne. Nauczycielom proponujemy dodatkowe szkolenia, na których dowiedzą się jak poprowadzić ciekawe zajęcia sportowe, jak je uatrakcyjnić i przybliżyć dzieciom. Chcemy by szkoły poczuły, że warto stawiać na sport. Te z najlepszymi lekcjami WF będą dostawać specjalne certyfikaty i staną się wzorem dla innych.
Starszym uczniom będziemy proponować program multisportowy czyli dodatkowe zajęcia i treningi w klubach sportowych. Projekt zakłada zwiększenie liczby dzieci uprawiających różne dyscypliny sportu w pozalekcyjnych i pozaszkolnych zajęciach sportowych, wprowadzenie pierwszego etapu procesu identyfikacji talentów oraz mobilizację samorządu i aktywizację lokalnych klubów sportowych. Będziemy namawiać samorządy do wprowadzenia bonów sportowych w ramach finansowania klubów. Każde dziecko posiadające taki bon mogłoby uczestniczyć w zajęciach sportowych, za które normalnie musiałoby zapłacić. Jest to pomysł na wyrównywanie szans w dostępie do pozaszkolnej edukacji sportowej.
Po wakacjach chcemy ruszyć z kampanią medialną namawiającą do unikania zwolnień z lekcji WF. Szczególny nacisk chcemy położyć na rodziców, bo to oni mają wpływ na, zwłaszcza najmłodsze dzieci. Mam nadzieję, że zmieni ona radykalnie podejście do szkolnych zajęć sportowych.
Czy takie programy jak „Biało-zielona przyszłość z Lotosem” są pomocne?
- Zdecydowanie, każdy program, który w swoich założeniach proponuje ruch, aktywność, promuje i premiuje zachowania pro-sportowe jest potrzebny. Takie programy pomagają wydobyć pokłady energii, przełamują bariery i zachęcają do wspólnego udziału w zmaganiach sportowych. Są bardzo cenne dla nas wszystkich bo aktywizują nasze dzieci, zachęcają do ruchu, zabaw, gier, sportów. A to daje nam pewność, że dzieciaki będą nie tylko sprawne, ale przede wszystkim zdrowe. Jestem ogromną zwolenniczką takich inicjatyw i bardzo gorąco im kibicuję. Ważne jest to, aby obok działań podejmowanych przez państwo pojawiły się też inicjatywy innych podmiotów życia publicznego ukierunkowane na upowszechnianie i rozwój sportu. Takie wspólne zaangażowanie to droga do wypracowania nowych, bardziej skutecznych rozwiązań w sporcie. Od tego czy poradzimy sobie razem z tym zadaniem zależy dalsza przyszłość polskiego sportu.
Jak ocenia Pani założenia projektu?
- Jestem przekonana, że program „Biało-zielona przyszłość z Lotosem” to projekt, który nie tylko zachęci dzieci do uprawiania piłki nożnej, ale pokaże, że przez sport można osiągać sukcesy, można budować swoją przyszłość. A przede wszystkim można fantastycznie zagospodarować czas wolny z dala od komputerów i telewizji. Daje zatem alternatywę młodym ludziom na wypełnienie wolnego czasu, ale daje też możliwość rozpoczęcia przygody z prawdziwa piłką . W dalszej perspektywie to świetna forma wyłaniania talentów. Korzyści z tego projektu są ogromne zarówno dla adresatów programu czyli dzieci i młodzieży jak też dla klubu. Mam nadzieję, że efekty będą równie dobre, jak w przypadku programu „Szukamy następców mistrza”.
Czy uważa Pani, że projekt piłkarski ma szansę powtórzyć sukces wspomnianego narciarskiego programu „Szukamy Następców Mistrza”? Uda się wychować piłkarskie gwiazdy, które wzmocnią Lechię Gdańsk i grać będą w reprezentacji Polski.
- Tak, wierzę, że jest to możliwe. Uważam, że już dużym sukcesem jest zainicjowanie i realizacja takiego programu. To nie tylko droga do upowszechniania sportu w ogóle, ale też do odkrywania młodych talentów. Jeśli chcemy, odnosić sukcesy w sporcie musimy stworzyć podwaliny do jego uprawiania. Piłkarski projekt LOTOSU idealnie wpisuje się w te założenia, które realizujemy w ministerstwie. Dajmy dzieciom możliwość trenowania a na pewno z takiej szansy skorzystają. Tylko taka praca u podstaw może przynieść w przyszłości pożądane efekty, w przypadku sportowych programów – wychowa nam młodych, zdolnych zawodników. Tu jednak potrzebujemy właśnie dobrych projektów, które będą się rozwijały, będą kontynuowane przez lata i z roku na rok obejmą zasięgiem coraz większą liczbę uczestników. Takim programem jest właśnie wspomniany „Szukamy Następców Mistrza”, który fantastycznie spopularyzował skoki narciarskie i stał się długoterminową inwestycją w młode talenty.
Na efekty projektu trzeba będzie długo poczekać. Potrzebna jest więc cierpliwość. Czy nie sądzi Pani, że w polskim sporcie zdecydowanie jej brakuje i to może być przyczyny niektórych porażek?
- Kiedy podczas Kongresów Sportu Powszechnego spotykałam się z przedstawicielami środowisk sportowych w całej Polsce, mówiłam właśnie i o tym. Nie da się osiągnąć sukcesów w sporcie od razu, bez zbudowania mocnej podstawy. A to wymaga zarówno czasu, jak i zaangażowania ludzi oraz środków. Musimy też zmienić nasze mentalne podejście do sportu. Dziś oczekujemy sukcesów naszych zawodników na wielkich imprezach sportowych i angażujemy nasze emocje od zawodów do zawodów. Sądzę, że teraz przyszedł czas by angażować się przede wszystkim w małe inicjatywy, które dają możliwość uprawiania sportu na najniższym szczeblu tej piramidy. Jeśli zmienimy nasze postrzeganie sportu, jeśli przekonamy się, że równie ważne jest zapisanie naszych dzieci na zajęcia sportowe, zaprowadzenie ich do klubu, a potem aktywne uczestniczenie i wspieranie na samym początku ich sportowej przygody. Jeśli to się uda, to znajdziemy nasz złoty środek do osiągania sukcesów w sporcie. Po prostu dajmy rozruszać się tym inicjatywom, które promują, wspierają i stymulują sport na samym dole piramidy. Nie oczekujmy od razu wielkich zwycięstw, ale pracujmy wytrwale by one rzeczywiście nadeszły.
Czy nie uważa Pani, ze trenerzy młodzieżowi, pracujący z dziećmi są niedoceniani? Często są dużo słabiej wynagradzani, a spoczywa na nich duża odpowiedzialność. Co zrobić, aby to zmienić?
- Sądzę, że nie możemy podchodzić do tego problemu tylko i wyłącznie przez pryzmat wynagrodzenia trenerów. Jest to oczywiście jeden z ważniejszych elementów składowych pracy szkoleniowców, ale jest wśród tej grupy duża część ludzi, którzy traktują swoje zajęcie jak misję i oddają się mu z wielką pasją. Często dla nich kwestia wynagrodzenia jest drugorzędna. To oczywiście nie oznacza, że nie powinni być odpowiednio opłacani. Jestem zdecydowanie za takim rozwiązaniem, gdzie za ciężką pracę, ale i za jej efekty trenerzy otrzymują odpowiednie wynagrodzenie. Dlatego wszystkie działania jakie podejmujemy w moim resorcie są ukierunkowane na przygotowanie takich rozwiązań, które w sposób racjonalny zbudują cały system szkolenia.
Jak ważne w sporcie młodzieżowym jest wsparcie sponsorów?
- Prawdą jest, że współczesny sport nie mógłby istnieć bez wsparcia sponsorów. Finansowanie sportu przez firmy komercyjne pozwala sportowi na zaplanowany rozwój i w dużej mierze wpływa na osiąganie sukcesów. Z drugiej strony rosnąca konkurencja na rynku i jego nasycenie powodują, że firmy szukają alternatywnych form promocji a taką jest właśnie sponsoring sportowy.
Fakt, że głównymi sponsorami polskiego sportu są wielkie koncerny nie pozostaje bez znaczenia. Firmy te konsekwentnie, od kilku lat, promują się właśnie w taki sposób. W ciągu dekady nakłady sponsorów na polski sport znacznie wzrosły i jest to niewątpliwie sygnał dla środowiska, że to jedna z dróg do finansowania sportu w Polsce. Dziś podstawą dobrego funkcjonowania całego systemu sportu także w aspekcie jego finansowania jest ścisła współpraca pomiędzy sektorem publicznym a więc państwem i samorządem a sektorem prywatnym. I o ile sponsoring w sporcie wyczynowym staje się normą, o tyle wciąż czujemy niedosyt jeśli chodzi o finansowanie sportu młodzieżowego. Apeluję więc do potencjalnych sponsorów, aby inwestowali w naszych młodych sportowców. Jak pokazują doświadczenia innych krajów, taka współpraca obraca się w korzyść dla obu stron.
Biuro Komunikacji, Grupa LOTOS S.A., ul. Elbląska 135, 80-718 Gdańsk, tel.58 308 87 31, 58 308 83 88, 58 308 83 55, e-mail: media@grupalotos.pl